System rowerów miejskich sprawdza się w wielu polskich miastach, sprawdza się też za granicą. Czy zostanie wprowadzony w Suwałkach? Jeśli w ogóle, to w 2016 roku – o ile ościenne gminy będą zainteresowane współpracą i partycypowaniem w kosztach.
W Suwałkach istnieje obecnie pond 50 km dróg rowerowych. Do 2018 roku ten wynik ma zostać podwojony. Dodatkowo, Suwałki znalazły się na trasie rowerowego projektu realizowanego na terenie województw Polski Wschodniej. Wraz z promocją poruszania się na dwóch kółkach, organizacją coraz to nowych imprez dla rowerzystów, w mieście rośnie też liczba pojazdów. Na koniec 2014 roku było ich ogółem 38,5 tys. W 2013 – o około tysiąc mniej. Ubiegły rok tylko liczba samochodów osobowych osiągnęła pułap prawie 30 tys. To wyniki bez danych z sąsiednich gmin.
Rower miejski ma być remedium na to, by „Zielone Płuca Polski” pozostały zielone. Tylko jakim kosztem? To jedna z kwestii, która zainteresowała samorządowców zaproszonych na wtorkowe spotkanie (31.03) w Parku Naukowo-Technologicznym Polska-Wschód w Suwałkach przez prezydenta miasta – Czesława Renkiewicza i Cezarego Cieślukowskiego, wiceministra zdrowia. Cieślukowski przypomniał, że projekt roweru miejskiego był jednym z wielu, zgłoszonych do budżetu obywatelskiego w Suwałkach. Nie zdobył jednak wystarczającej liczby głosów mieszkańców, by doczekać się realizacji. Pomysłodawcy proponowali, by system funkcjonował przez 8 miesięcy w roku, np. od 1 kwietnia do 30 listopada. Szacunkowy koszt wdrożenia zadania został oszacowane na niecałe pół miliona złotych. I tu był chyba największy haczyk – koszt realizacji nie miałby nic wspólnego z kosztem utrzymania systemu.
A koszt ten nie jest wcale mały. W Białymstoku umowa między firmą NextBike a miastem opiewa na 4,5 mln zł na czas trwania kontraktu. W stolicy województwa jest 30 stacji i 300 rowerów. Z szybkiej kalkulacji przedstawionej przez Tomasza Wojtkiewicza, prezesa NextBike i Bogusława Prokopa, szefa Białostockiej Komunikacji Miejskiej wynika, że miesięczne utrzymanie jednego roweru wynosi około 550-600 zł, co w przeliczeniu na trzyletni okres obowiązywania umowy daje minimum 15 tys. zł za rower (w Białymstoku rowery wypożyczane są przez 9 miesięcy). Mimo wszystko, jak przekonywał Wojtkiewicz i Prokop – ta inwestycja się opłaca. W Białymstoku średnio co 41 sekund dochodzi do wypożyczenia roweru. Większość wypożyczeń odbywa się w darmowym czasie – 20/30 minut (w zależności od odbiorcy – tego z kartą miejską lub bez niej).
Propozycja przedstawiona przez inicjatorów spotkania miałaby dotyczyć uruchomienia systemu roweru miejskiego w Suwałkach i na Suwalszczyźnie. Tadeusz Chołko, wójt gminy Suwałki uważa, że ten pomysł miałby szansę sprawdzenia się w przypadku gmin tylko w okresie letnim, gdy atrakcje znajdujące się na terenie pozamiejskim odwiedzają turyści. Partycypacja w kosztach gminy Suwałki byłaby więc szczątkowa.
Niemiecka firma, której system rowerowy wdrożony został już w 70 miastach i 13 krajach, mająca swoje przedstawicielstwo w Polsce, oferuje kilka rodzajów współpracy. W opcji polecanej samorządom cały system pozostaje w rękach operatora i to on zajmuje się serwisowaniem rowerów i stacji, pomocą techniczną, wdrożeniem rozwiązań w życie. Jest też możliwość nabycia rowerów i zlecenia „opieki” nad systemem firmie operatora.
Według przeprowadzonej przez firmę symulacji w Suwałkach mogłoby pojawić się 15 stacji obsługujących 150 rowerów miejskich. Trudno wyrokować, czy plan samorządu zostanie zrealizowany. Nie tylko ze względu na niezbędne środki. Projekt Suwałk jest na razie „w powijakach” – a na Suwalszczyźnie są już prywatne firmy, które na wdrożenie podobnego pomysłu nie zamierzają tracić kolejnych 12 miesięcy.
Prezydent Czesław Renkiewicz zapowiada, że pomysł poddany zostanie starannej analizie. Renkiewicz poprosił przedstawicieli firmy NextBike o przedstawienie oferty.
Fot. Niebywałe Suwałki
