Reklama

Oczekiwanie na referendum

Data:

- Reklama -
Fot. www.freedigitalphotos.net
Fot. www.freedigitalphotos.net

W oczekiwaniu na weekendowe referendum w Grecji w sprawie akceptacji (lub nie) warunków pomocy zaproponowanych przez kredytodawców, w czwartek inwestorzy przez chwilę przenieśli uwagę na dane z USA, w poszukiwaniu wskazówek nt. terminu pierwszej podwyżki stóp procentowych przez Fed.

Źródło: Maciej Reluga, główny ekonomista Banku Zachodniego WBK, Departament Analiz Ekonomicznych

Popołudniowe odczyty okazały się rozczarowujące (wzrost zatrudnienia nieco poniżej prognoz, ale całkiem niezły; słaby wzrost wynagrodzeń; głębszy od oczekiwań spadek zamówień w przemyśle), co wg niektórych inwestorów może oddalić oczekiwany termin rozpoczęcia normalizacji polityki pieniężnej do grudnia tego roku lub nawet stycznia 2016 r.

Według nieformalnych informacji, w poniedziałek Rada Zarządzająca EBC będzie obradowała na temat możliwych zmian w programie wsparcia płynnościowego dla greckich banków (ELA). Warto podkreślić, że prawdopodobnie znane już będą wówczas wstępne wyniki referendum w Grecji i jeśli przeważą głosy na „nie”, EBC może zdecydować o zwiększeniu wymaganych zabezpieczeń w ramach ELA, co dla niektórych greckich banków może być warunkiem trudnym do spełnienia i może oznaczać wzrost ryzyka „Grexitu”. Grecki minister finansów Janis Warufakis powiedział, że w przypadku, gdy Grecy zagłosują w referendum na „tak”, poda się do dymisji.

Naszym zdaniem w takim scenariuszu prawdopodobny jest powrót Grecji do rozmów z wierzycielami, które zapewne będą musiały obejmować m.in. restrukturyzację długu. Wg opublikowanej wczoraj wieczorem analizy MFW Grecja potrzebuje dodatkowego pakietu pomocy o wartości ponad 50 mld € w ciągu trzech lat i bez restrukturyzacji długu nie uda jej się nigdy przezwyciężyć problemu nadmiernego zadłużenia.

Jednak nawet po głosowaniu na „tak” dalszy rozwój wydarzeń obarczony będzie znaczną niepewnością – prawdopodobnie konieczna będzie dymisja obecnego rządu, a nowy, który powstanie, zapewne nie będzie dysponował większością w parlamencie, co będzie ograniczać wiarygodność jego ewentualnych zobowiązań wobec kredytodawców. Nad Grecją będzie też „wisiał” termin kolejnej spłaty – tym razem 3,5 mld € wobec EBC 20 lipca. Ostatnie sondaże pokazują wzrost poparcia dla opcji „tak” w referendum, choć wciąż nie ma ona wyraźnej przewagi (wg ankiety cytowanej przez Bloomberga 42,5% głosów na „tak”, 43% na „nie”).

Po spadkowej sesji w środę, wczoraj kurs EURUSD początkowo ustabilizował się nieco poniżej 1,108 w oczekiwaniu na publikacje danych z USA, po czym odbił w górę po słabszych od oczekiwań odczytach, które w ocenie niektórych inwestorów odsunęły nieco perspektywę rozpoczęcia podwyżek stóp procentowych przez Fed. W efekcie, na zakończenie sesji kurs powrócił nieznacznie powyżej poziomu 1,11. Dzisiejszy dzień wolny w USA oraz oczekiwanie na greckie referendum powinny spowodować, że kurs przed weekendem pozostanie stabilny.

Na początku czwartkowej sesji złoty osłabiał się do głównych walut, kurs EURPLN wzrósł z ok. 4,183 na otwarciu do 4,193, a kurs USDPLN z ok. 3,780 do 3,788. Po słabszych danych z USA złoty zaczął się umacniać. EURPLN zakończył dzień na poziomie 4,188 a USDPLN w okolicach 3,775. Nie spodziewamy się istotnych wahań w czasie dzisiejszej sesji, ze względu na brak kluczowych publikacji i oczekiwanie na rozwój wydarzeń w Grecji.

Krajowy rynek długu umacniał się w czwartek po pierwsze pod wpływem korekty po słabszej środzie a po drugie pod wpływem danych z USA. Rentowności i stawki IRS wróciły do poziomów sprzed weekendu, podczas którego doszło do zerwania negocjacji między Grecją a wierzycielami.

Wiceprezes NBP Andrzej Raczko powiedział, że obecne wahania kursu złotego w związku z sytuacją w Grecji nie mają istotnego znaczenia dla gospodarki i w związku z tym nie ma potrzeby, aby myśleć o interwencji na rynku walutowym.

MF wstępnie szacuje, że deficyt budżetu państwa po czerwcu wyniósł ok. 26,2 mld zł, czyli ok. 57% planu rocznego i nieco lepiej od harmonogramu (26,6 mld zł). Nie widzimy zagrożeń dla realizacji budżetu w tym roku, mimo nieco słabszych przychodów z VAT w związku z niższą od prognoz inflacją.

Beata Szydło, kandydatka na premiera z ramienia partii PiS powiedziała, że po ewentualnej wygranej w jesiennych wyborach parlamentarnych, na pewno jej rząd nie będzie w Polsce wprowadzał euro. Zlikwiduje też stanowisko rządowego pełnomocnika ds. wprowadzenia euro. Naszym zdaniem, o ile faktycznie nie ma się co spieszyć z decyzją o terminie wprowadzenia euro, to błędem byłoby zaprzestanie analizowania tego tematu i przygotowań polskiej gospodarki.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Udostępnij:

Reklama

Najczęściej czytane

Przeczytaj więcej
Powiązane

Wywiad z Robertem Osydą, kandydatem na prezydenta Suwałk

Wydawało się, że walka o fotel prezydenta Suwałk rozegra...

Koniec boomu na estoński CIT. Dane nie pozostawiają złudzeń

Według Ministerstwa Finansów, w pierwszych czterech miesiącach br. tzw....

Stagnacji w gospodarce na Suwalszczyźnie zostanie poświęcona sesja nadzwyczajna

Czesław Renkiewicz, prezydent Suwałk wystąpił w środę, 31 maja...