Reklama

#PANdaRADE: Na co komu rekord świata w robieniu „brzuszków”?

Data:

- Reklama -

#pandarade – rozpoczynamy nowy cykl na portalu „Niebywałe Suwałki” – felietonów, myśli luźnych, komentarzy dotyczących rozmaitych tematów, kwestii aktualnych, wymagających uwagi. Autor tekstów pozostanie anonimowy, ale na pytania i uwagi chętnie odpowie za naszym pośrednictwem: redakcja@niebywalesuwalki.pl

Niebywały wyczyn czy sztuka dla sztuki?

Nie milkną echa niezwykłego wyczynu Jerzego Łańca. „Żelazny Jurek” pobił rekord świata w robieniu „brzuszków”. 24 godziny ćwiczeń, około 32 tysiące powtórzeń — to się po prostu nie mieści w głowie. Żadne słowo nie oddaje w pełni tego wyczynu, ani „niebywały”, ani „niezwykły”, ani „niewiarygodny”, ani „niesamowity” .

Jerzy Laniec pobił rekord; Suwalki, #Łaniec, #suwalki, rekord Guinnessa
16.10.2016 – Suwalki, Silownia Oscar – Jerzy Laniec po pobiciu rekordu w robieniu „brzuszkow”.
© 2016 Wojciech Otlowski

A jednak nie wszyscy uważają, że rekord Jerzego Łańca to rzec wielkiej wagi. Spotkałem się z opinią, że robienie takich rzeczy jest bez sensu, że to sztuka dla sztuki, że zawsze znajdzie się jakiś „wariat”, który zrobi największą nawet głupotę, żeby tylko znaleźć się w Księdze rekordów Guinnessa. Nie jestem pewien, czy ta opinia była wyrazem autentycznych przekonań, czy może raczej kontrowersyjną „zachętą” do dyskusji. Uważam jednak, że warto pochylić się nad tą kwestią, bo mniemam, że każdy z nas choć raz w życiu spotkał się z taką opinią (np. w kontekście wspomnianej Księgi rekordów Guinnessa).

Niczym Haile Gebrselassie

SONY DSC
By Wolfgang H. Wögerer, Vienna, Austria, CC BY-SA 3.0, Link

Zawsze uśmiechnięty, zawsze pełen energii, niemal zawsze na pierwszym miejscu. Tak zapamiętałem etiopskiego biegacza długodystansowego, wielokrotnego mistrza i rekordzistę świata — Haile Gebrselassie.

Sport to rywalizacja. Człowiek zawsze zmaga się z jakimś rywalem. Czasami walka ma charakter bezpośredni (sporty walki, sporty zespołowe). Wtedy nie wszystko zależy od ciebie, bo przeciwnik również robi wszystko, by przejąć inicjatywę. Nieco inaczej jest w sportach „niekontaktowych”, jak np. techniczne konkurencje lekkoatletyczne. Tutaj wynik zależy tylko do ciebie. Bo to ty skaczesz wzwyż lub w dal, rzucasz młotem czy oszczepem. A jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że twoje poczynania wpływają w silnym stopniu na twoich rywali. Chęć pobicia twojego wyniku może wyzwolić zasoby energii, choć wydawało się, że już jej brakuje.

Kiedy przed laty śledziłem zmagania lekkoatletów, najtrudniejsze wydawały mi się biegi długodystansowe. Teoretycznie zawodnicy rywalizują bezpośrednio, bo wszyscy biegną jednocześnie. Ale co, jeśli ktoś górował nad resztą tak bardzo, że szybko osiągał gigantyczną przewagę nad resztą stawki? Nagle okazuje się, że rywale są rywalami już tylko z nazwy; nagle okazuje się, że nikt nie może zmobilizować nas do jeszcze większego wysiłku, bo zmagamy się już tylko z samym sobą.

Haile Gebrselassie — tym mi najbardziej imponował, to w nim najbardziej podziwiałem, że choć był najlepszy, że choć wygrywał bieg za biegiem, zawsze potrafił znaleźć w sobie siłę i mobilizację, by zaatakować własny rekord świata.

Walka z samym sobą — myślę, że to największe i najtrudniejsze wyzwanie, z jakim może zmierzyć się każdy sportowiec. Jeśli spojrzymy na wyczyn Jerzego Łańca z tej perspektywy, dostrzeżemy, że był to wyczyn naprawdę niebywały, niezwykły, niewiarygodny i niesamowity.

Opłaca się czy warto?

„Czekałem na to 50 lat. Udało się dzięki mojemu uporowi i wieloletniej pracy nad sobą. Pokonałem samego siebie” — powiedział Jerzy Łaniec po pobiciu rekordu świata (za: http://www.niebywalesuwalki.pl/2016/10/jerzy-laniec-najlepszy-na-swiecie/).

Cel, praca, upór — bez tego wszystkiego trudno jest dokonywać rzeczy wielkich. Ale najważniejszy jest cel, bo zawsze, ale to zawsze punktem wyjścia dla ludzkich działań jest idea. Czasami ta idea nie zostaje wypowiedziana, ale zawsze tkwi u podstaw, nawet jeśli ukryta. Oczywiście idea nie musi być idealnym bytem oderwanym od świata materialnego, jak u Platona. Zwykle nawet nie określamy jej tym mianem. Przecież „cel” to bardzo dobre słowo. A mamy także inne, jeszcze piękniejsze — „marzenie”.

Gdy czytałem wypowiedzi Jerzego Łańca sprzed i po pobiciu rekordu świata, przypomniała mi się prezentacja Jacka Walkiewicza, „Pełna moc możliwości”, zaprezentowana podczas konferencji TED. Walkiewicz mówi o profesjonalizmie, o wychodzeniu ze strefy komfortu, o marzeniach. Najbardziej utkwiła mi w głowie myśl, że są rzeczy, które się opłaca, oraz takie, które warto; nie zawsze to, co się opłaca, warto; i nie zawsze warto to, co się opłaca. Czasami marzenie, które człowiek pragnie zrealizować, nie opłaca się; ale warto. Dlaczego? „Bo spełnione marzenia nie mają ceny” — mówi Walkiewicz.

Nie wiem, czy opłacało się robić „brzuszki” przed 24 godziny, żeby pobić rekord świata, ale wierzę, że było warto. Ba! Myślę, że byłoby warto nawet wówczas, gdyby Jerzy Łaniec po 23 godzinach powiedział „dość”. Ale powinniśmy się cieszyć z tego, że „Żelazny Jurek” dokonał tego niebywałego wyczynu. Dlaczego? Jacek Walkiewicz w prezentacji „Pełna moc możliwości” podkreśla, że wielką rolę ogrywają ludzie, którymi się otaczamy. Czasami potrzebny jest człowiek, który popchnie nas do działania; który powie „zrób to”.

Większość suwalczan pewnie nie ma przyjemności znać Jerzego Łańca osobiście, więc nie usłyszy z jego ust „zrób to”. Myślę jednak, że sam wyczyn „Żelaznego Jurka” spełnia podobną rolę. Wierzę, że zadziała jak wyzwalacz; że zachęci wielu ludzi, niezależnie od wieku, pasji i tego, czym zajmują się na co dzień, do stawiania sobie niebywałych celów, do wytężonej pracy i do uporu, gdy los rzuci kłodę pod nogi. Czasami człowiek usłyszy, że się nie opłaca. Warto wówczas wspomnieć słowa Jacka Walkiewicza (całość do obejrzenia poniżej), że czasami warto, nawet jeśli się nie opłaca. Bo spełnione marzenia nie mają ceny.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Udostępnij:

Reklama

Najczęściej czytane

Przeczytaj więcej
Powiązane

#PANdaRADE: Poczta Polska – jakim cudem wciąż istnieje?!

#PANdaRADE – cykl anonimowych felietonów publikowanych na portalu „Niebywałe...

#PANdaRADE: Maluch dla aktora Toma Hanksa już gotowy. Bo pomysł to podstawa każdego działania

#PANdaRADE – cykl anonimowych felietonów publikowanych na portalu „Niebywałe...

#PANdaRADE: Przeminęło z wiatrem, czyli co z tymi wiatrakami?

#PANdaRADE – cykl anonimowych felietonów publikowanych na portalu „Niebywałe...

#PANdaRADE: Szukasz recepty na skuteczny marketing? Bierz przykład z marki „Pogodne Suwałki”!

#PANdaRADE – cykl anonimowych felietonów publikowanych na portalu „Niebywałe...