Na początku grudnia 2016 roku w Muzeum Okręgowym w Suwałkach została otwarta wystawa około 100 prac wykonanych w różnych technikach autorstwa Zdzisława Beksińskiego – „Beksiński – retrospekcja”. Ekspozycja okazała się hitem wystawienniczym, a towarzyszące jej spotkania – okazją do interesujących dyskusji i poszukiwań.
Obok prezentacji prac, Muzeum Okręgowe zaproponowało zwiedzającym spotkania i pokazy. Kustosz Eliza Ptaszyńska, z której inicjatywy sprowadzono wystawę z Muzeum Historycznego w Sanoku, zaprosiła: Wiesława Weissa, Magdaleną Grzebałkowską – autorów wydawnictw o rodzinie Beksińskich, Aleksandrę Konieczną, odtwórczynię roli Zofii Beksińskiej w filmie „Ostatnia rodzina” oraz Wiesława Banacha, dyrektora Muzeum Historycznego w Sanoku i kierownika tamtejszego Działu Sztuki.
Każde ze spotkań wniosło inną perspektywę dotyczącą twórczości i życia Beksińskich. Gości i uczestników rozmów śmiało można podzielić na dwa „obozy”. Weiss i Banach to zwolennicy sentencji de mortuis aut bene aut nihil. Wiesław Weiss zaznaczył ten fakt dobitnie, krytykując film Jana P. Matuszyńskiego „Ostatnia rodzina” oraz książkę Magdaleny Grzebałkowskiej – „Beksińscy. Portret podwójny”.
Wiesław Banach, dyrektor sanockiej placówki, będącej wyłącznym posiadaczem praw autorskich do dzieł Zdzisława Beksińskiego, przyznał podczas finisażu wystawy w Suwałkach, który odbył się we wtorek, 4 kwietnia w Muzeum Okręgowym, że wielu archiwaliów nie udostępnia, a wielu archiwów udawało mu się nie udostępniać przez lata, ponieważ miejsce niektórych nagrań, listów i dokumentów jest… w ukryciu.
Banach nie ukrywał tego, iż obawia się, że jego następca może poszukiwaczom taniej sensacji przez lata skrywane tajemnice udostępnić. Co jeszcze znajduje się w archiwach Zdzisława Beksińskiego? Archiwa są olbrzymie – Zdzisław Beksiński rejestrował wszystko, nawet rozmowy telefoniczne. To, czym dysponują badacze twórczości, autorzy książek to ogromny materiał „zatrzymanej” na rozmaitych nośnikach historii. Wycinek z życia wzbudzający wiele kontrowersji.
Niektórzy już po lekturze „Portretu podwójnego” i seansie „Ostatniej rodziny” odnieśli wrażenie, że Tomasz Beksiński był potworem, a rodzina Beksińskich – według pewnych standardów – mogłaby zostać uznana za dysfunkcyjną. Jak zaznaczył jednak Banach – warto pamiętać o tym, że wiele materiałów zawartych w archiwach nosi znamiona (auto)kreacji. Ludzie, którzy Beksińskich nie znali albo znali bardzo słabo, tworząc ich obraz na podstawie zgromadzonych materiałów – robią im krzywdę. To znamienne – Banach poproszony o recenzję „Ostatniej rodziny” stwierdził bowiem, że to film o śmierci, nie powinien być uznawany za film biograficzny. – Im dalej od Sanoka, tym lepiej zostanie przyjęty – dodał, wspominając pierwszy pokaz w rodzinnym mieście Zdzisława Beksińskiego.
Podczas finisażu Wiesław Banach opowiadał nie tylko o wątkach rodzinnych, ale omawiał też różnorodną i wieloznaczną twórczość artysty. Niemal dwugodzinne spotkanie okazało się niewystarczające, by wspomnieć o najważniejszych elementach charakterystycznych dla dzieł Zdzisława Beksińskiego.
Fot. Niebywałe Suwałki oraz Wojciech Otłowski – www.wojciech-otlowski.pl